Tymczasem wczoraj obiecałem, że wrzucę "Get Lucky" z Projektu P.I.W.O na Hotelu Forum, co czynię:
Miłego odbioru i miłych snów :)
czyli Potężny Indeksowany Wyświetlacz Oknowy – polega na zamianie budynków w ogromne wyświetlacze. Każde okno budynku staje się jednym kolorowym „pikselem”, wszystkie te piksele sterowane są z poziomu komputera, co umożliwia wyświetlanie dynamicznych animacji połączonych z dźwiękiem.Jutro poświęcę dłuższy wpis na temat tego jak Kraków na długie lata odwrócił się od "patrzenia" na Wisłę, tymczasem dzisiaj wrzucam Wam pierwszy film z dzisiejszego pokazu, a będą to... gumisie :)
Apele o bojkot, ostra krytyka i szeroka dyskusja na łamach prasy - tak we Włoszech zareagowano na słowa właściciela fabryki makaronu i innych produktów spożywczych Guido Barilli. Mężczyzna oświadczył, że w reklamach jego produktów nigdy nie pojawią się geje. "Wolimy tradycyjną rodzinę" - stwierdził Barilla.Myślę sobie: "znowu ktoś nie wyważył słów i jest afera". Po czym czytam wypowiedź tego Włocha:
Nie zrobię reklamy z rodziną homoseksualną nie z powodu braku szacunku dla tych osób, które mają prawo robić to, co chcą nie przeszkadzając innym, ale dlatego, że nie myślę tak, jak ci ludzie. Sądzę, że rodzina, do której się zwracamy jest tradycyjna- oświadczył Barilla.Zaraz, zaraz! Gdzie w tej wypowiedzi jest nietakt?
Bardzo ostro skrytykowała tę wypowiedź większość polityków lewicy, liczne organizacje gejowskie i te działające pod hasłami równości i walki z homofobią. Polityczna awantura o słowa producenta makaronu dotarła do parlamentu.Teraz moje pytanie - jak te organizacje walczące o równość widzą tą równość?
W obliczu fali krytyki na stronie koncernu zamieszczono zdjęcie Guido Barilli wraz ze słowem "Przepraszam". Wydał on też oświadczenie, w którym przyznał, że jego wypowiedź była "niestosowna".Myślę, że to zdanie podsumowuje wszystko...
Tylko dzięki błyskawicznej reakcji maszynisty, który wyhamował pociąg nie doszło do tragedii. Parę minut po 15.00 na dworcu Opole Główne doszło do bardzo niebezpiecznej sytuacji. Z nieustalonych dotąd przyczyn pociąg Intercity jadący z Lublina do Wrocławia, wjechał na tor 4. przy peronie 2, gdzie stał skład Inter REGIO jadący z Jeleniej Góry do Krakowa.Niestety widać, że nic nie nauczyło doświadczenie takich tragedii jak pod Szczekocinami.
Mamy szczęście, ktoś czuwa tam nad nami na górze, że nie doszło do tragedii – mówi Zofia Woryt, podróżująca z Karpacza do Katowic pociągiem Inter REGIO.Zresztą sami zobaczcie odległość:
W opinii Rady Języka Polskiego nazwa placu od chwili nazwania go w okresie międzywojennym była tradycyjnie wymawiana w wersji spolszczonej (podobnie jak np. alei Waszyngtona), z głoską w’ (miękkie w) na początku i taka wymowa jest nadal zalecana: Ci, którzy sądzą, że należy mówić „plac Łilsona”, po prostu tej tradycji nie znają[2]... jednak zostawmy na boku te łamigłówki słowne i wróćmy do sedna sprawy.
Jeśli więc w Szczecinie nie poradzą sobie z problemem krabów w niedługim czasie inwazja skorupiaków może rozprzestrzenić się na całą Polskę.Taka niespodzianka, prosto ze statku, który przypłynął z Chin.
To jednak nie? Ale jak to? Przecież mapka powyżej mówi, że Szczecin, a później całą Polskę czeka wręcz inwazja! A teraz dementują gdzie indziej?"Krwiożercze kraby atakują!". Dementujemy: agresywne bestie nie opanowały Szczecina
Potwierdzamy - opowieści Radia Erewań mają się dobrze i żyją swoim życiem. Kraby pojawiły się - prawda, ale nie na ulicach całego Szczecina, a jedynie w okolicach parku w Kijewie, a więc na obrzeżach miasta. Sugestia, że było ich mnóstwo nie jest prawdziwa. Znaleziono 9 sztuk, w tym jeden był martwy.Ale przecież się za chwilę rozmnożą i zaatukują... czy jednak nie?
Prostujemy - kraby, które odnaleziono w parku w Kijewie, to prawdopodobnie młode osobniki i nie osiągnęły jeszcze dojrzałości płciowej. Hodowane w niewoli niechętnie się rozmnażają. Faktem jest jednak, że czynią to na wolności, a w polskim klimacie doskonale się czują. Na dnie cieków wodnych wygrzebują jamy i mogą bez problemów przeżyć zimę. Niechętnie wychodzą na suchy ląd, a tylko wówczas, gdy wędrują do zbiorników wodnych z tych, które im nie odpowiadają.Hmm, czyli nie taki diabeł straszny, a już na koniec to w ogóle ciekawostka:
Okazuje się jednak, że zasolenie Bałtyku jest zbyt małe, by mogły swobodnie rozmnażać się. To gatunek poszerzający swoje tereny, stąd dotarły do jeziora Dąbskie, a nawet Miedwia. Nie są agresywne, choć drażnione mogą bronić się szczypcami, jak każde dzikie, niepokojone stworzenie. Nie są groźne dla ludzi, a bardziej dla naszych raków.
W poniedziałek Barack Obama podjął uczestników 68. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ uroczystą kolacją. Dzień później politycy spotkali się na lunchu wydanym przez sekretarza generalnego ONZ Ban Ki Muna. W trakcie tych spotkań prezydent Polski rozmawiał z Barackiem Obamą, zachęcając go do odbycia w przyszłym roku podróży do Polski. Prezydent Stanów Zjednoczonych miałby wziąć udział w obchodach 25. rocznicy częściowo wolnych wyborów z 4 czerwca 1989 roku. – Liczymy bardzo na aktywne zaistnienie USA w tej rocznicy, która jest świętem wolności, a 4 czerwca jest świętem wolności nie tylko Polski – powiedział Komorowski.Tutaj można też dywagować czy termin jest dobry. Osobiście bardziej widziałbym taką wizytę w okolicach 11 listopada. Czemu?
Podczas rozmowy z Obamą polski prezydent poruszył także temat przyszłości Ukrainy, która już od dawna rozmawia z Unią Europejską o możliwości podpisania umowy stowarzyszeniowej. – To, na czym mi zależało, to właśnie na dotarciu do prezydenta USA z informacją, że Polska skutecznie buduje zaplecze politycznego wsparcia dla Ukrainy – zaznaczył Komorowski. W Nowym Jorku prezydent Polski rozmawiał także m.in. z przewodniczącym Rady Europejskiej Hermanem Van Rompuyem oraz prezydentem Ukrainy Wiktorem Janukowyczem.Zaraz, zaraz! Rozumiem, że chcemy mieć w regionie Środkowej i Wschodniej Europy duże znaczenie jako partner, jako państwo z którym bardzo trzeba się liczyć, ale czy takowe jest?