Po długiej przerwie powracam, ale niestety
jestem zawalony materiałem (praca) oraz
cały czas nie do końca zdrowy (przeziębiony).
Dzisiaj troszkę nawiązanie do jednego z pierwszych postów (link:
http://janekpisze.blogspot.com/2013/09/warto-czytac-ksiazki-czyli-jak-liceum.html), a mianowicie moich czasów szkolnych, a dokładniej licealnych.
Niestety, nie wspominam ich tak dobrze jak czasów gimnazjum (pierwszy rocznik reformy, wielki chaos, ale o tym kiedy indziej), które to dla mnie były nazwijmy to czasem "złotym", ale
takie rzeczy docenia się po latach.
Pominę moje perypetie związane z przeprowadzkami licealnymi z klasy do klasy, bo nie czas na
"taką prywatę", ale napiszę na temat budynku.
VI Liceum Ogólnokształcące w Krakowie nie zawsze było przy ulicy Wąskiej na krakowskim Kazimierzu. Kiedy moja babcia (!) kończyła szkołę, a była to też "szóstka", znajdowała się ona przy
ulicy Starowiślnej. Później przeniesioną ją na
ulicę Skałeczną, gdzie aktualnie znajduje się
Wyższe Seminarium Duchowne Zakonu Paulinów.
(źródło: Wikimapia)
Z ciekawostek, już wtedy uczyła tam (
lata 70?), ta sama nauczycielka biologii co mnie te
zaledwie parę lat wstecz. Jak widać nauczyciele są
długiowieczni...
Ciekawa jest też historia aktualnego budynku i do tego właśnie zmierzam (cytat z
http://www.sztetl.org.pl/en/article/krakow/11,synagogues-prayer-houses-and-others/22051,powszechna-szkola-zydowska-ul-waska-5-/):
Powszechna Szkoła Żydowska znajdowała się przy ul. Wąskiej 7, a właściwie na skrzyżowaniu ulic Wąskiej i św. Wawrzyńca. Murowany budynek został zbudowany w stylu historyzmu w latach 1905–1906 według projektu krakowskiego architekta Jana Zawiejskiego. W czasie drugiej wojny światowej obiekt zajęło wojsko niemieckie, urządzając w nim „przejściowy obóz pracy”, w którym przetrzymywano więźniów, wysyłanych następnie do Niemiec. Obecnie budynek stanowi siedzibę VI Liceum Ogólnokształcącego im. Adama Mickiewicza. Na fasadzie znajduje się tablica upamiętniająca ofiary obozu
Niedawno temu, przy okazji spaceru jesiennego, wykonałem takie zdjęcie tej tablicy:
(źródło: mój telefon)
Przerażające historie związane z tym miejscem, potęgowane są często przez
samych nauczycieli. Przykładowo, pamiętam jeden z opisów dotyczący sali przy samej portierni, w którym ponoć znajdowały się
cele dla kobiet.
Nie piszę tego wszystkiego by zrazić
potencjalnych kandydatów na uczenie się w tym miejscu, jednak
muszą się oni zmierzyć z "bagażem" tego miejsca, bo ta świadomość mnie parę razy
niszczyła.
Najdziwniejsze to było uczucie pustych korytarzy przy zachodzącym słońcu, kiedy miałem na popołudnie do szkoły, i konfrontacji tego
naprawdę przyjemnego widoku z tą porażającą historią.
Jeśli ktoś jest zainteresowany historiami obiektów bliskich temu to zapraszam też:
- http://janekpisze.blogspot.com/2013/09/czy-plac-wolnica-kiedys-by-wielkosci.html
- http://janekpisze.blogspot.com/2013/10/koscielny-kort-tenisowy-na-kazimierzu.html
- http://janekpisze.blogspot.com/2013/10/czemu-mi-kadka-bernatka-w-pejzazu-nie.html