Czy słusznie? Jak najbardziej!
Kraków to miejsce bardzo złożone. Często usłyszę o pewnej formacji politycznej bardzo pejoratywne zdanie w kontekście, że Kraków cały jest taki. Jest, ale pod względem tradycji, a czy konserwatywności? Tutaj bym się kłócił, bo zawsze to było miejsce spotykania się różnych kultur i nawet w czasach zaboru austro-węgierskiego było to miejsce wolności. W dodatku już parę wpisów wcześniej pisałem o Rzeczpospolitej Krakowskiej (link: http://janekpisze.blogspot.com/2013/10/wisa-jako-rzeka-graniczna-dwoch-panstw.html ).
Wrócmy jednak do ulicy Oleandry. Dla tych co nie są z Krakowa coś o lokalizacji - znajduje się ona tuż przy Błoniach Krakowskich. Dzisiaj bardziej młodzi kojarzą tą ulicę z klubem Rotunda. Moja młodość to jeszcze dwa inne skojarzenia - półmetki liceów krakowskich w nieistniejącym klubie Extreme oraz giełda narciarska w tym samym miejscu. Jednak w Krakowie pewne jest jedno - przed historią nie uciekniemy.
Skąd nazwa ulicy?
Za Wikipedią:
Okolice dzisiejszej ulicy Oleandry były wilgotne i zarośnięte, co związane było z bliską lokalizacją rzeki Rudawy (w 1912 roku przebieg Rudawy pokrywał się z obecną al. 3 Maja)[1]. Jeszcze przed wytyczeniem ulicy, w 1912 roku zorganizowano na tym terenie Wystawę Architektury i Wnętrz w Otoczeniu Ogrodowym. Wówczas został wzniesiony teatr ogródkowy "Oleandry" (albo "Pod oleandry"), nazwany tak prawdopodobnie przez Leona Wyrwicza[1]. Później, pod sam koniec swojego istnienia, zyskał nazwę "Bagatela", przejętą potem przez teatr na rogu ulic Karmelickiej i Krupniczej[2]. W budynku teatru na Oleandrach w sierpniu 1914 roku nocowali legioniści I Kompanii Kadrowej i stąd następnie wyruszyli. Podczas I wojny światowej został on zburzony.Jeśli jesteśmy już przy historii I Kompanii Kadrowej, to nie sposób wspomnieć o istniejącym obecnie Muzeum Czynu Niepodległościowego - Domu im. Józefa Piłsudskiego.
(źródło: Wikipedia)
Nie sposób też nie przypomnieć o tym, że Kraków był wtedy pod zaborem austriackim!