niedziela, 10 listopada 2013

Czy "My Słowianie" to nowa "Bałkanica"?

Rok temu dużo osób nie chciało się przyznać, ale w końcu musiało, że ona tańczy dla mnie.
W tym roku wszyscy wiedzieli, że będzie zabawa i będzie się działo. A jak już zabawa to słowianki chcą wykorzystać co mama dała...



Marketing zwyciężył! Donatan też, wpasowaniem się w trendy słuchaczy, często w Polsce dość prostolinijnych, wręcz kochających przaśność. Przy czym od "Równonocy" nic nowego dla mnie nie odkrywa w warstwie obrazu i dźwięku. W każdym teledysku jest Luxuria, elementy słowiańskie, dźwięki nawiązujące do czasów praojców naszych. W czym więc sukces "My Słowanie"?

Określiłbym to melodyjnością piosenki i łatwością spamiętania tekstu refrenu, który wpada po prostu w ucho. Cleo też w tym miała udział (nie tylko chodzi o głos), że o jej "ludowych" koleżankach nie wspomnę, bo... No właśnie! Teledysk "świeci" dekoltami - dla mnie na szczęście nie została przekroczona granica niesmaczności, tylko niestety... to jest wtórne! Oczywiście mogą się bronić, że w "Nie lubimy robić" jest solo Luxuria, a tu "uczy" koleżanki, ale jednak to słaba obrona jak dla mnie.

Jak już jesteśmy przy Luxurii - to nie za dużo jej u Donatana? 
Może to jest jakaś umowa między nimi lub może... pakt z diabłem?

Dla mnie to taka nowa "Bałkanica", bo znów jedziemy po schemacie "ludyczności". Troszkę nie potrafię uwierzyć w sformułowanie, że utwór jest spontanicznie stworzony. Napisałem wyżej o gustach polaków dość dosadnie, więc gdzie tu przypadek działania?

Spontaniczność... czy idzie w to uwierzyć przy tych paru milionach w parę dni na YouTube? Czy idzie w to uwierzyć jak widzę codziennie po ileś udostępnień na Facebooku? 

Taki teledysk w takich ilościach obejrzeń - to nie jest dla mnie przypadek! Jak dla mnie po prostu nazywajmy rzeczy po imieniu - to jest świetny marketing!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Blog Archive

Szukaj na tym blogu