sobota, 9 listopada 2013

Czy Rumunia aż tak poraża? Recenzja książki "Bukareszt. Kurz i krew" Małgorzaty Rejmer.

Książka Kominka już przeczytana, tymczasem inna recenzja...

Jakiś czas temu ukazała się książka "Bukareszt. Kurz i krew" Małgorzaty Rejmer i teraz odpowiemy sobie czy warto po nią sięgnąć, a jak tak to dlaczego i co może w niej "uwierać".
(źródło: matras.pl)

Na początek napiszę, że jest to moje pierwsze spotkanie z tą autorką, nie czytałem jej debiutanckiej książki "Toksymia" (link do pozycji w księgarni internetowej tutaj), ale pozytywne recenzje skusiły mnie do zakupu jej nowej książki, też drogą internetową (link tutaj). Zadam zatem na początku podstawowe pytanie:

Czy warto przeczytać tą książkę?
Zdecydowanie tak, ale muszę zwrócić też na parę elementów uwagę, do których musicie się przygotować.

W jednym z roździałów jest taki dowcip:
- Czemu Rumuni zajęli drugie miejsce w konkursie na państwo gdzie jest największa korupcja?
- Bo opłacili by nie zdobyli pierwszego.
Tylko, że w tej książce jest to jeden z niewielu śmiesznych fragmentów...

Po pierwsze lektura jest ciężka, nie chce zdradzać za dużo, ale opisy związane z usuwaniem ciąży domowymi sposobami przez kobiety rumuńskie w czasach "Dekretu" - to jeden z najmocniejszych elementów książki w którym cały czas czuć oddech dyktatora Nicolae Ceauşescu. 
(źródło: Wikipedia)

Bo tak naprawdę to jest w dużej mierze książka o nim, ciężko znaleźć taki rozdział gdzie nie pojawia się jego imię i nazwisko. Zastanawiam się czy to jest celowe, ale po tej książce widzę aktualny Rumuński naród jako w dużej mierze fatalistówo mocno czarnym humorze, którzy żyją z piętnem zastrzelonego dyktatora, równocześnie kochając go i nienawidząc. 
Przez całą książkę będziemy widzieć też jego dzieło - Dom Ludu, największego powierzchniowo budynku w Europie, który też jest opisywany przez autorkę, jako miejsce "golgoty", gdzie aż do dziś jest brak danych o ilości robotników, którzy zmarli przy budowie tego monumentu w latach 80' XX wieku i zostali zamurowani w ścianach.

Po drugie lektura, według mnie, bardzo wciąga i powstaje coś dziwnego - zarówno chce się ją czytać, ale "miażdży" sposób opisania tych potworności czasu minionego. Nie zdradzę szczegółów, ale mnie dotknął też bardzo opis więzień za czasów reżimu Nicolae Ceauşescu, tak skrupulatnie opisany, że wyobraźnia moja wręcz "szalała". 

Czemu mówię o przygotowaniu się do lektury?
Sam swego czasu robiłem materiały filmowe o więźniach czasu stalinowskiego w Polsce, więc potrafiłem "przełknąć" te niektóre mocniejsze fragmenty, bo już miałem po części świadomość wchodząc w temat o czym będą kolejne strony. Jednak muszę przyznać, że nasze okrucieństwo tamtych lat (nie umniejszam go) nie było aż na takim poziomie odczłowieczenia.

Czego mi w książce zabrakło?
Myślę, że jest to dobre pytanie, bo owszem było coś takiego
W jednym z rozdziałów czytamy o korupcji. Tego mi brakowało - więcej o teraźniejszości, chociaż jeden rozdział na temat przykładowo zmian w krajobrazie miejskim Bukaresztu na przestrzeni ostatnich lat, a nie tylko podczas rządów dyktatora (opisy zniszczenia zabytków pod budowę Domu Ludu). Oczywiście świetnie opisanych zmian, ale nie teraźniejszych...
Druga rzecz to brak fotografii, które by ilustrowały tematy, a przecież temat "Rumunii teraz a kiedyś" nie jest nam aż tak bliski, więc stanowiło by to świetne uzupełnienie lektury.

Podsumowując książka jest warta swojej ceny, zostawia w nas "coś". Uczy nas o miejscu przecież nie tak dalekim, ale tak mało znanym w Polsce. Jedyne to czego bym pragnął to właśnie takiej wersji poszerzonej o to co wyżej opisałem.

Jeśli jesteście zainteresowani moją propozycją to tutaj macie link do pozycji w księgarni internetowej.

---
Chcecie więcej moich recenzji?

Zapraszam na www.JanekRecenzuje.blogspot.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Blog Archive

Szukaj na tym blogu