poniedziałek, 13 stycznia 2014

Co łączy tramwaje, Bank Belgijski i krakowski Kazimierz?

Dzisiaj ciąg dalszy historii komunikacji tramwajowej w Krakowie, a raczej... co legło u podstaw powstania.

Pisałem wcześniej o historii tramwajów na Rynku Głównym i okolicach (link:http://janekpisze.blogspot.com/2013/10/tramwajem-przez-brame-florianska-az-do.html), a właśnie ta nieistniejąca już po części linia była pierwszą linią w Krakowie.
W dodatku nietypowy rozstaw torów, dość wąski, by nie przeszkadzać w ruchu ulicznym ponieważ ten środek lokomocji budził na początku... dość duży strach!
 
Czemu wspomniałem o Banku Belgijskim?
Dlatego, że to był inwestor całego projektu, mimo, że inicjatywa leżała po stronie Krakowa.
A z pozycji dzisiejszych czasów też może to szokować, bo często błędnie myślimy, że inwestycje kapitału zagranicznego to znak naszych czasów, a tu nic bardziej mylnego!

Ekspresowe tempo realizacji pozwoliło w dwa miesiące (!) wybudować pierwszą nitkę i już przed Świętami Bożego Narodzenia 1882 roku krakowianie mogli się cieszyć nowym sposobem komunikacji.
Oprócz tego współpraca nie szła zbyt "gładko" i rozbudowa sieci tramwaju , a także budowa nowej linii, przeciągała się aż przez 14 lat do roku 1896.

A Kazimierz?
Dzisiaj mamy zabytkową zajezdnię na ulicy Wawrzyńca, obok zakładu energetycznego. Obydwa obiekty powstały dla celów tramwajowych: pierwszy wiadomo jaką rolę odegrał, drugi ogromną dla otwarcia "elektrycznego" tramwaju, co nastąpiło, po lekkim poślizgu (tak, to nie też tylko domena naszych czasów) w marcu 1901 roku.

Tak się tramwaj prezentował pod Dworcem Głównym w 1916 roku:

(źródło: Wikipedia)

Tym sposobem tramwaj przemierzał cały ówczesny Kraków - od jednych rogatek miasta do drugich i to już na samym otwarciu pod koniec XIX wieku. 


A teraz mała ciekawostka - jeśli narzekacie na tłok w tramwajach zobaczcie na to zdjęcie:
(źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe)

Chyba nie jest teraz aż tak źle, prawda? ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Blog Archive

Szukaj na tym blogu