Pokazywanie postów oznaczonych etykietą tramwaj. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą tramwaj. Pokaż wszystkie posty
piątek, 6 maja 2022
piątek, 22 października 2021
niedziela, 25 lipca 2021
piątek, 2 kwietnia 2021
piątek, 12 marca 2021
piątek, 23 października 2020
poniedziałek, 13 stycznia 2014
Co łączy tramwaje, Bank Belgijski i krakowski Kazimierz?
Dzisiaj ciąg dalszy historii komunikacji tramwajowej w Krakowie, a raczej... co legło u podstaw powstania.
Pisałem wcześniej o historii tramwajów na Rynku Głównym i okolicach (link:http://janekpisze.blogspot.com/2013/10/tramwajem-przez-brame-florianska-az-do.html), a właśnie ta nieistniejąca już po części linia była pierwszą linią w Krakowie.
W dodatku nietypowy rozstaw torów, dość wąski, by nie przeszkadzać w ruchu ulicznym ponieważ ten środek lokomocji budził na początku... dość duży strach!
Czemu wspomniałem o Banku Belgijskim?
Dlatego, że to był inwestor całego projektu, mimo, że inicjatywa leżała po stronie Krakowa.
A z pozycji dzisiejszych czasów też może to szokować, bo często błędnie myślimy, że inwestycje kapitału zagranicznego to znak naszych czasów, a tu nic bardziej mylnego!
Ekspresowe tempo realizacji pozwoliło w dwa miesiące (!) wybudować pierwszą nitkę i już przed Świętami Bożego Narodzenia 1882 roku krakowianie mogli się cieszyć nowym sposobem komunikacji.
Oprócz tego współpraca nie szła zbyt "gładko" i rozbudowa sieci tramwaju , a także budowa nowej linii, przeciągała się aż przez 14 lat do roku 1896.
A Kazimierz?
Dzisiaj mamy zabytkową zajezdnię na ulicy Wawrzyńca, obok zakładu energetycznego. Obydwa obiekty powstały dla celów tramwajowych: pierwszy wiadomo jaką rolę odegrał, drugi ogromną dla otwarcia "elektrycznego" tramwaju, co nastąpiło, po lekkim poślizgu (tak, to nie też tylko domena naszych czasów) w marcu 1901 roku.
Tak się tramwaj prezentował pod Dworcem Głównym w 1916 roku:
Pisałem wcześniej o historii tramwajów na Rynku Głównym i okolicach (link:http://janekpisze.blogspot.com/2013/10/tramwajem-przez-brame-florianska-az-do.html), a właśnie ta nieistniejąca już po części linia była pierwszą linią w Krakowie.
W dodatku nietypowy rozstaw torów, dość wąski, by nie przeszkadzać w ruchu ulicznym ponieważ ten środek lokomocji budził na początku... dość duży strach!
Czemu wspomniałem o Banku Belgijskim?
Dlatego, że to był inwestor całego projektu, mimo, że inicjatywa leżała po stronie Krakowa.
A z pozycji dzisiejszych czasów też może to szokować, bo często błędnie myślimy, że inwestycje kapitału zagranicznego to znak naszych czasów, a tu nic bardziej mylnego!
Ekspresowe tempo realizacji pozwoliło w dwa miesiące (!) wybudować pierwszą nitkę i już przed Świętami Bożego Narodzenia 1882 roku krakowianie mogli się cieszyć nowym sposobem komunikacji.
Oprócz tego współpraca nie szła zbyt "gładko" i rozbudowa sieci tramwaju , a także budowa nowej linii, przeciągała się aż przez 14 lat do roku 1896.
A Kazimierz?
Dzisiaj mamy zabytkową zajezdnię na ulicy Wawrzyńca, obok zakładu energetycznego. Obydwa obiekty powstały dla celów tramwajowych: pierwszy wiadomo jaką rolę odegrał, drugi ogromną dla otwarcia "elektrycznego" tramwaju, co nastąpiło, po lekkim poślizgu (tak, to nie też tylko domena naszych czasów) w marcu 1901 roku.
Tak się tramwaj prezentował pod Dworcem Głównym w 1916 roku:
(źródło: Wikipedia)
Tym sposobem tramwaj przemierzał cały ówczesny Kraków - od jednych rogatek miasta do drugich i to już na samym otwarciu pod koniec XIX wieku.
A teraz mała ciekawostka - jeśli narzekacie na tłok w tramwajach zobaczcie na to zdjęcie:
(źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe)
Chyba nie jest teraz aż tak źle, prawda? ;)
Etykiety:
bank,
belgjijski,
elektryczny,
historia,
janekpisze,
krakow,
krakowski,
krakowskie,
nitka,
pierwsza,
ruch,
tramwaj,
tramwaje,
tramwajowy,
trasa
środa, 9 października 2013
Co ma wspólnego jedno z głównych skrzyżowań Krakowa z uzdrowiskiem?
Wbrew pozorom, bardzo dużo. Zatem o jakim tutaj mówimy węźle komunikacyjnym?
Życzyć powodzenia firmie w imię tak długiej tradycji istnienia, a nam samym nowego spojrzenia na ten stary budynek, na uboczu Ronda Matecznego.
Rondo Antoniego Matecznego, nazywane potocznie: Rondo Mateczne, Rondo Mateczny, Rondo Na Matecznym, bez którego dzisiaj nie wyobrażamy sobie płynności ruchu w kierunkach na wschód (Wieliczka, obwodnica i autostrada w stronę Tarnowa) i południe (ulica przechodząca poza miastem w Zakopiankę, wraz z odbiciem w stronę Wadowic, Żywca czy Bielska-Białej).
Wspomnę, że tuż obok jest zlokalizowana Zajezdnia Podgórze, utworzona już przed II Wojną Światową.
Pojawiła się ona już w jednym z moich wcześniejszych wpisów (link: http://janekpisze.blogspot.com/2013/10/wisa-jako-rzeka-graniczna-dwoch-panstw.html), kiedy pisałem o "uziemieniu" taboru tramwajowego w 1945 roku, kiedy zostały zniszczone mosty przez wycofujące się faszystowskie wojska niemieckie.
Mimo usilnych starań do zdjęć tej zajezdni nie dotarłem do żadnego w ładnej jakości. Jedyne co mi się udało "wygrzebać":
(źródło: komunikacja.krakow.pl)
Ale wróćmy do tematu...
Rok 1898. Antoni Mateczny szuka na swojej posesji źródła wody pitnej i natrafia na wody mineralne bogate w siarkę i jej związki.
(źródło: matecznyzdroj.pl)
Nie mija nawet dekada i już w 1905 roku pan Antoni otwiera Zakład Kąpielowy Wody Siarczano-Solankowej:
(źródło: podgorze.pl)
Później powstaje linia tramwajowa i zaczyna kursować do uzdrowiska linia nr 6:
(źródło: matecznyzdroj.pl)
Na pewno ciekawostką jest to, że uzdrowisko... czynne jest do dzisiaj!
Również od 1969 roku jest tam rozlewnia profilaktyczno-zdrowotnej wody mineralnej "Krakowianka":
(źródło: matecznyzdroj.pl)
Jak wpłynęła budowa Ronda Matecznego na uzdrowisko?
Tutaj można by dyskutować, ale raczej nie była to szczęśliwa decyzja w perspektywie lat, aż do dzisiaj. Tak naprawdę ile mieszkańców Krakowa, szczególnie przyjezdnych, kojarzy otoczenie tego węzła komunikacyjnego ze źródłem wody mineralnej?
W dodatku budowa skrzyżowania była zrealizowana kosztem wykorzystania terenów uzdrowiskowych.
W dodatku zbieg nieszczęśliwych okoliczności oraz brak nadzoru, spowodował też zdewastowanie zabytkowych pozostałych budynków drewnianych po przeciwległej stronie ronda:
(źródło: krakow.gazeta.pl)
Pozostaje mimo wszystko nutka nadziei, jeśli chodzi o główny kompleks, bo jak czytamy na stronie matecznyzdroj.pl:
W dodatku ma też wrócić na stoły woda mineralna:W roku 2003 posiadłość tą nabyła od spadkobierczyni Spółka IPR i od tego czasu rozpoczyna się nowa historia tego uzdrowiska.
Kraków znów ma szansę na sprzedaż własnej wody mineralnej. Zarządcy ujęć znajdujących się przy Rondzie Matecznego planują budowę pijalni i rozlewni.
- Obecnie czekamy na zatwierdzenie koncepcji zagospodarowania terenu parku przez konserwatora zabytków. Planowana inwestycja przewiduje zadanie na wiele lat między innymi, nowoczesną rozlewnię wody zdrowotnej wraz z powszechnie dostępną pijalnią oraz hotel uzdrowiskowy. Woda lecznicza z Krakowa może trafić do sklepów za około 5 lat – mówi Marta Kostrz, prezes zarządu spółki „Relax Care”, prowadzącej zakład Mateczny.Co pozostaje?
Życzyć powodzenia firmie w imię tak długiej tradycji istnienia, a nam samym nowego spojrzenia na ten stary budynek, na uboczu Ronda Matecznego.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Blog Archive
- maja (1)
- października (1)
- sierpnia (1)
- lipca (1)
- czerwca (1)
- maja (1)
- kwietnia (2)
- marca (2)
- lutego (1)
- października (1)
- sierpnia (1)
- lipca (1)
- października (2)
- kwietnia (6)
- stycznia (5)
- maja (8)
- kwietnia (19)
- marca (6)
- lutego (5)
- stycznia (12)
- grudnia (2)
- listopada (29)
- października (30)
- września (20)